Wybór tytoniu

Wybór tytoniu

Tytoniowe zauroczenie – jaki wybrać na start?

W każdym osobistym wyborze znajduje się szczypta intymności – dotyczy to również wyboru tytoniu fajkowego.

Zaznaczam, że nie podam konkretnych przykładów!

Postaram się jednak pomóc wybrać taki, który stworzy Wam smakowe wspomnienie, które jeszcze się nie wydarzyło,

ale ma się za chwilę wydarzyć.

Fajka to nie nałóg – to pasja, która wymaga łagodnego i mądrego początku.

Dla tych, którzy stawiają swoje pierwsze kroki, wchodząc do świata fajkowego dymu,

wybór bywa jak pierwsza rozmowa z człowiekiem, który może zostać naszym potencjalnym przyjacielem.

Musi być nie za mocny, nie za słaby – po prostu taki, który zostawi w naszym sercu ślad.

Skrobię tutaj, abyście dokonali takiego wyboru, dzięki któremu zakochacie się w fajczarstwie na dobre.

Pierwszą ważną sprawą jest to, że istnieją dwie podstawowe grupy tytoni fajkowych:

- aromatyzowany.

- naturalny.

Aromatyzowany, jak sama nazwa wskazuje, to taki, który został wzbogacony o dodatkowe smaki i zapachy, takie jak esencje owocowe, waniliowe, czekoladowe, a nawet kwiatowe czy ziołowe nuty.

Ten rodzaj tytoniu często ma bardzo przyjemny zapach, przez co jest wybierany przez osoby początkujące.

Istotne jest jednak to, że to, co pachnie rewelacyjnie, może zawieść Was smakowo. To, co będzie przyjemne dla otoczenia (tzw. room note – określenie zapachu dymu tytoniowego unoszącego się w pomieszczeniu,

czyli najprościej mówiąc:

jak tytoń pachnie dla osób wokół Ciebie, niekoniecznie będzie przyjemne dla samego palącego.

Ze smutkiem potwierdzam, że najczęściej ciężki, natarczywy room note oznacza najlepszy smak.

Przykładem mogą być mieszanki z Latakią (o wędzonym aromacie). Latakia to przyjemność dla odważnych, trauma dla współlokatorów, a i sąsiada można nią wypłoszyć.

Pamiętajcie – dla smaku to i pocałunek w stodole może być fajny. Palcie dla siebie, nie dla otoczenia.

Ktoś, kto nie lubi zapachu dymu, nie polubi również opisywanych w Internecie "wspaniałych zapachów".

Aromatyzowane tytonie, jak wszystko na świecie, mają swoich przeciwników i zwolenników.

Nie da się stanąć po którejkolwiek stronie barykady, nie poznawszy wcześniej sojusznika – więc trzeba próbować…

Naturalny to tytoń, który nie został dodatkowo aromatyzowany chemicznie. Oznacza to, że dominuje prawdziwy, czysty smak liści tytoniowych. Często poddany jest tylko procesom fermentacji, suszenia, dojrzewania.

Nie oznacza to jednak, że będziecie smakować jakbyście palili papierosa czy wąchali kiepa.

Taki tytoń nie pachnie jak ciasteczko waniliowe, tylko jak sfermentowany liść – więc dla nosa

bywa trudniejszy, ale dla smakosza szlachetniejszy. Smaki głębokie i złożone, choć otoczenie często kręci nosem.

Przykładowo:

- czysta Virginia – będzie słodka, miodowa,

- Burley – ziemisty, orzechowy,

- Perique – znajdziecie w nim pieprz i intensywność.

Podsumowując – aromatyzowany tytoń jest większą pokusą: pięknie pachnie, często jest lekki i przyjemny.

Tytoń naturalny to wybór mniej efektowny na pierwszy rzut oka, ale daje więcej charakteru i satysfakcji.

Pamiętacie, jak na początku napisałam o pierwszej rozmowie z kimś, kto może zostać waszym przyjacielem? 

Oto moje randkowe porównanie:

aromatyzowany to randka z kimś w drogich perfumach i z zalotnymi tekstami – od razu

czaruje, pachnie wanilią i wiśnią, ale... po godzinie zastanawiasz się, czy coś z tego będzie,

naturalny to spotkanie z kimś, kto pachnie lasem – mniej bajeru, ale z każdą chwilą

odkrywasz nowe nuty i... w sumie ma charyzmę. Może i nie każdemu się spodoba, ale jak pokocha – to na zawsze.

A jakby co – Ulka jest zdecydowanie z tych naturalnych. Również tytonie zawsze wybierze

naturalne, choć – jak wielu nowicjuszy – pierwszy był aromatyzowany. Twoja fajka, Twój wybór.

Nie każdy pasuje na stałe, ale są takie, których nie chcesz już wypuścić z ręki.

Zmiana tytoniu to nie zdrada ulubieńca – to poszerzanie horyzontów.

Tylko pamiętajcie, co pisałam przy wyborze fajki! Nie palcie wszystkiego w jednej – bo się niemiło zaskoczycie.

Paleta smaków jest bogata. Wino się degustuje, sery się próbuje – a tytoń? Tym bardziej!

Przecież życie jest za krótkie na jeden smak.

Nie bójcie się Latakii – nawet jeśli na początku śmierdzi jak stary sweter palony na ognisku w

bezwietrzną noc – może być pyszna.

Jedyne, do czego zawsze się doczepię, to cena. Totalnie nie macie mojej zgody na budżetowe palenie fajki.

Nie przyklepię pomysłu „po taniości”.

Dlaczego warto wybrać droższy tytoń?

W świecie fajczarskim cena nie bierze się znikąd.

Droższy tytoń to nie fanaberia – to jakość.

Lepsze składniki – droższe mieszanki powstają z wyselekcjonowanych liści.

Czysty smak – mniej sztucznych dodatków, więcej charakteru.

Droższa przyjemność – więcej niuansów do odkrywania.

Zawsze mierzcie w coś „lepszego”. Puszka tytoniu może wystarczyć na miesiąc – więc dla palacza cygar ten wydatek to często kropla w morzu, a naprawdę warto – zyskacie więcej.

Jak zobaczycie na półce Alsbo, Poniatowski... a ekspedientka powie Wam, że to „dobry tytoń” – uciekajcie!

Często spotykana Amphora – chociaż zdania są podzielone co do smaku – nie zmienia to faktu, że jest tytoniem, po który trzeba się schylić, bo to dolna półka.

Zbliżam się do końca – i chociaż nie lubię tego robić – muszę pamiętać, żeby Was nie zmęczyć.

Niezależnie od tego, czy wybierzesz aromatyzowany deser w fajce, czy naturalne liście – wybór tytoniu to nie egzamin, to przyjemność.

Nie bój się eksperymentować. Próbuj, wąchaj, smakuj. Może – jak ja – zakochasz się w słodkim waniliowym aromacie… aż pewnego wieczoru Latakia szepnie Ci do ucha: „to ja,Twoja nowa ulubiona”.

Bo fajczarstwo to taka relacja – z czasem się rozwija, napędza, daje coraz więcej radości.

Usiądź sobie wygodnie, dokonaj wyboru tytoniu, a kiedy zapalisz go w fajce, pozwól, by dym opowiadał Ci historię – najlepiej tę, którą sam napiszesz.

Nie zapomnij mój czytelniku o słoiku!

Przepakujcie tytoń nawet do zwykłego twist off, po dżemie z którego żona zrobiła placek w niedzielę.

Przechowywanie tytoniu w puszce od producenta, to naprawdę zły pomysł.

Tytonie naturalne, szczelnie zamknięte – dojrzewają. Aromatyzowany nie, ale zabezpieczycie go przed utratą aromatów i przesuszeniu.

To już temat na kolejny wywód, który mam nadzieję, że przeczytacie.

Pozdrawiam Ula