Cygarowo

Illustration

Last Call Maduro

Last Call Maduro.... to jeden z tych blendów do których cyklicznie wracam i zawsze robię to z wielką przyjemnością. Nie jest to może cygaro wybitne i bardzo złożone, ale z racji sentymentu i tego że zwyczajnie trafia świetnie w moje gusta całą swoją gamą smaków zawsze znajdzie miejsce w moim humidorze.

Illustration



Mówiąc o sentymencie miałem na myśli fakt, że było to moje pierwsze świadome cygaro, które porwało mnie w wir tej pasji, na którą wszyscy tutaj chorujemy. Bardzo dobrze pamiętam uczucie, które mi wtedy towarzyszyło i mogę szczerze powiedzieć, że właśnie to cygaro bardzo przysłużyło się do tego, że jestem tu dzisiaj z wami. Last Call to z założenia bardziej budżetowa linia i też tak wygląda, ktoś mógłby przyznać, że biednie ale jednak schludnie, biały minimalistyczny ring wizualnie współgra z wręcz czarnym liściem okrywowym. Początkowo miała zostać wyprodukowana tylko w jednym formacie Geniales (48x4,5) lecz ostatecznie pojawiła się aż w 4 wariantach z czego owy Geniales był jedynym dostępnym w Polsce.

Illustration


Kiedy wpadł mi w ręce Flaquitas byłem zachwycony, po pierwsze ze względu na to, że zacząłem doceniać formaty pokroju Corona Gorda a po drugie jego kształt, wszelkie Torpedo i Belicoso zawsze cieszą moje oko jakoś bardziej. Stopa cygara jest zakryta czego osobiście nie lubię, bo z doświadczenia zazwyczaj sprawia mi to problemy przy rozpalaniu, zwłaszcza gdy używam zapalniczki typu soft flame.Przejdźmy do sedna, czyli do składu, filler i binder to mieszanka tytoni nikaraguańskich a wrapper to uwielbiany przeze mnie Pensylvania Broadleaf Maduro. Miałem okazję palić kilka różnych cygar w których użyto tego właśnie tytoniu. Niestety jest ich na rynku stosunkowo niewiele, używany jest często w cygarach marki Diesel o które ciężko w naszej dystrybucji, pojawia się również w pozycjach Black Label Trading Co. które da się już zakupić w Europie.

Illustration



Ubolewam nad tym i nie do końca rozumiem, dlaczego jest on tak rzadko używany, bo moim subiektywnym zdaniem jest znakomity. Dodaje do profilu sporo surowości, smak jest ziemisty, skórzany, ale jednocześnie podszyty wyraźną nutą słodyczy, która świetnie to balansuje, jest też odrobinę pieprznie. Dopełnieniem są akcenty kakao i gorzkiej czekolady. Cygaro znam bardzo dobrze więc opisując wam odczucia smakowe posiłkowałem się również moimi poprzednimi „razami” spędzonymi w jego towarzystwie, wynika to głównie ze względu na to, że choć pod względem estetycznym Flaquitas był piękny to jednak od strony konstrukcyjnej nie było już tak kolorowo co mnie ogromnie rozczarowało.Ciąg był przyciasny a i dymu było jak na lekarstwo, nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło, ten blend zawsze produkował gęste i syte kłęby. Dwukrotnie próbowałem przyciąć je bardziej, ale niestety niewiele to pomogło, wytrwałem cierpliwie do końca. Może była to wina tego danego egzemplarza. Miałem tylko jedną sztukę, więc jest spora szansa, że nie uda mi się już więcej powtórzyć tego doświadczenia, ale ogólnie dostępnego w dystrybucji Genialesa mogę polecić w ciemno. Ci z was którzy bardziej preferują cygara szorstkie o pełnym body nie będą rozczarowani, jak wspomniałem już na początku nie jest to pozycja wybitna, ale na pewno solidna jak i wiele innych które wyszły spod ręki A.J. Fernandeza.

Sebastian GościniakZ dymem